Wielka Brytania - dziennik z podróży
Poniedziałek, 5 lipca 2004 r. Nasza podróż zaczęła się od trwającej w nieskończoność odprawy w podkrakowskich Balicach. Po dwóch godzinach spędzonych na lotnisku znaleźliśmy się w Boeingu 737-400 brytyjskich linii lotniczych British Airways. Podróż można było porównać do przejażdżki ekskluzywną kolejką górską w wesołym miasteczku - ciągłe turbulencje, przerwane posiłkiem. Po wylądowaniu w podlondyńskim Gatwick spotkały nas pierwsze kłopoty. Daniel pomagając, nie znającej angielskiego, kobiecie w znalezieniu punktu odpraw dla lotów wewnątrz Wielkiej Brytanii znalazł się przy wyjściu z lotniska. Ja w tym czasie czekałem na niego z pełnym wózkiem bagaży w miejscu ich odbioru. Po trwającym pół godziny oczekiwaniu nastąpiło wybawienie, pojawił się Daniel wraz z pracownikiem obsługi lotniska, który pomagał mu odnaleźć się w gąszczu korytarzy. Odnalazłszy się rozpoczęliśmy poszukiwania pracy. Już z lotniska wykonaliśmy pierwsze telefony na wskazane w przywiezionych z Polski ogłoszeniach nume